sobota, 16 marca 2013

Potrzebne czy zbędne ?

Love Never Dies jest musicalem Andrewa Lloyda Webbera z librettem Bena Eltona.Jest squelem musicalu Andrewa Lloyda Webbera Upiór w Operze :) Przez dłuższy czas nie byłam do tego musicalu przekonana aczkolwiek kiedy wybrałam się do mojej przyjaciółki Alicji < współprowadząca bloga :) > obejrzałyśmy LND razem i w tamtej chwili polubiłam ten spektakl , może nawet więcej niż polubiłam, ale nie mogę powiedziec, że pokochałam. Czemu nie pokochałam ? Ech.. akcja ... Moim zdaniem jest lekko " telenowelowa" i troszkę pozbawiona pazura brakowało mi mroczności i wszechobecnego Upiora, który ma nad wszystkimi władzę. Jednak nie jest tragicznie ... Akurat miałam szczęście, ponieważ Ala znalazła ostatnią  płytę z australijską wersją i ją oczywiście nie mogąc się powstrzymac kupiłam :D Wersja ta jest piękna , sceneria wyszukana i ciesząca oko. Obsada jest moim zdaniem doskonała ... Anna O'byrne ma wspaniały wokal i świetnie sprawdziła się w tej roli. Upiór(Ben Lewis) mógł robic mniej śmiesznych min, które rozpraszają mnie za każdym razem kiedy oglądam squel. Kocham <  nie wszystkie, ale większośc > piosenki może niektóre nie są aż takie głębokie, ale poruszające. Jeśli chodzi o wersje w Londynie ... nie miałam przyjemności zobaczy jej w całości :( A jedynie w kawałkach złej jakości na YouTube. Ale na tyle co widziałam bardzo mi się podobało.
     Reasumując jeśli ktoś nie jest fanem Upiora w Operze to sądzę że squel mu się za bardzo nie spodoba.
Jednak dla takich fanów jak ja < czy Alicja :)>  to jest pociecha serca że takie coś istnieje. Jest to perełka dla kolekcjonerów.
Obrazki źródło : http://www.tumblr.com/tagged/love%20never%20dies    / Anita <3











 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz